Ben Hlima jako reprezentant Tunezji w 2007 roku wygrał lekkoatletyczne mistrzostwa Afryki juniorów w chodzie na 10000 m. W 2008 roku rywalizował w mistrzostwach świata juniorów w Bydgoszczy na tym samym dystansie.
Potem zamieszkał w Polsce i zawiesił karierę sportową. Za namową mistrza olimpijskiego w chodzie na 50 km Dawida Tomali wznowił ją w 2023 roku. W ostatnich latach wygrywał mistrzostwa kraju na kilku dystansach oraz ustanowił trzy rekord Polski: 5.35,49 na 1 milę, 10.45,60 na 3000 m w hali oraz 2:27.51 na 35 km.
Ben Hlima w ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu zajął 29. miejsce w chodzie na 20 km.
"To był mój debiut w igrzyskach olimpijskich. Mocno się stresowałem. Nie był to najlepszy start, jeśli chodzi o wynik, natomiast warunki nie były sprzyjające. Początki bywają trudne. Mam nadzieję, że teraz będę miał z górki" - oznajmił.
Co więcej w stolicy Francji Ben Hlima wraz z Olgą Chojecką był 16. w sztafecie mieszanej na dystansie maratonu - 42,195 km. Federacja World Athletics jednak szybko zrezygnowała z konkurencji, którą wprowadzono w 2024 roku.
"Prawdopodobnie zniknie na zawsze. World Athletics nie ma w planach sztafety. Jestem zwolennikiem każdej dodatkowej konkurencji w chodzie sportowym na igrzyskach. W Los Angeles niestety ma być tylko jeden dystans - półmaraton. W sztafecie było fajnie. W drużynie zawsze są inne odczucia. To było wyjątkowe doświadczenie, którego niestety już nie przeżyjemy. Przynajmniej ustanowiliśmy rekord Polski. Dobrze wspominam czas spędzony w Paryżu i wiosce olimpijskiej" - wspomniał lekkoatleta.
Po igrzyskach Ben Hlima startował w Goteborgu w mistrzostwach świata masters dla zawodników, którzy ukończyli 35 lat. Zdobył tam pięć złotych medali - indywidualnie na 5, 10 i 20 km oraz drużynowo na 10 i 20 km.
"Reprezentowanie Polski na tej imprezie sprawiło mi dużą satysfakcję. To zawsze jest wyjątkowe. Panowała tam świetna atmosfera. Te starty były dla mnie formą rehabilitacji po igrzyskach. Mogłem startować bez presji i miałem wszystko pod kontrolą. Były to kolejne zawody, ale traktowałem to również jak odpoczynek. Uświadomiłem sobie, że muszę coś robić po igrzyskach. Nie chciałem wracać do domu i analizować startu w Paryżu. Byłem w fajnym miejscu i dobrze trafiłem" - wyznał.
Lekkoatleta zdradził, że jego wyjazd do Szwecji do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania.
"Niestety z igrzysk wróciłem z Covidem. Spędziłem kilka dni w domu. Dwa dni przed wylotem zrobiłem test. Wynik był negatywny, więc mogłem tam polecieć i przeżyć fajną przygodę, która mi pomogła" - kontynuował.
Ben Hlima sezon letni w 2024 roku zakończył 26 października startem w niemieckiej Żytawie, gdzie na 35 km uzyskał czas 2:28.44.
"To była impreza z cyklu World Athletics Race Walking Tour. Chciałem zapoznać się z dystansem 35 km, ponieważ obecnie to moja główna konkurencja. Zabrakło mi wtedy niewiele do rekordu Polski i minimum na MŚ, co udało mi się osiągnąć w tym roku. To był dobry akcent na zakończenie trudnego sezonu i część przygotowań do kolejnego" - wyjaśnił.
"Potem w listopadzie miałem pięć tygodniu odpoczynku i ruszyłem z powrotem. W grudniu miałem za granicą kilka obozów i często przebywałem poza domem. W tym sezonie mam więcej komfortu. Rzadziej startuję i stawiam na dobre treningi. Wszystko idzie w dobrą stronę" - dodał.
W lutym w Toruniu Ben Hlima został mistrzem Polski w chodzie na 5000 m, a 22 marca w słowackim kurorcie Dudince na Słowacji poprawił rekord Polski w chodzie na 35 km - 2:27.51.
"Forma nie jest jeszcze stuprocentowa. To dopiero początek sezonu. Każdy start w tym roku miał jakiś cel i był formą treningu. W sezonie halowym sprawdzałem swoją szybkość. Potem byłem na ciężkim obozie w Potchefstroom w RPA. Miałem tam bardzo dużą objętość treningową. Przygotowywałem się do startu na 35 km. Z miesiąca na miesiąc trzymam się swojego planu, ale nie jestem jeszcze w najlepszej dyspozycji. Szczyt formy ma przyjść we wrześniu. Start w Warszawie będzie kolejnym sprawdzianem" - poinformował.
W niedzielę 4 maja Ben Hlima weźmie udział w zawodach Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup, w których wystartują czołowi chodziarze Polski i świata. Rywalizacja mężczyzn na 20 km ma rozpocząć się o godzinie ósmej rano. Zawodnicy 20 razy pokonają kilometrową pętlę idąc ulicą Świętokrzyską.
"Przed zawodami przez dłuższy czas trzeba wstawać wcześnie rano, żeby przygotować swój organizm, więc oczywiście musimy wcześnie chodzić spać, żeby się zregenerować. Trzeba odpowiednio pobudzić organizm i być nastawionym psychicznie na ostrą walkę z samego rana" - stwierdził lekkoatleta.
18 maja w czeskich Podiebradach Ben Hlima wystartuje w Drużynowych Mistrzostwach Europy w chodzie sportowym. W sierpniu czeka go natomiast chód na 10000 m podczas mistrzostw Polski w Bydgoszczy. Planuje uczestniczyć też w innych zawodach.
"W Podiebradach ponownie zamierzam pobić rekord Polski na 35 km. To ostatnia okazja w tym roku, aby to zrobić, ponieważ we wrześniu podczas MŚ w Tokio będą upały, co utrudni walkę o dobry wynik. Może w maju będę miał szczęście. Później zamierzam rywalizować na krótszych dystansach do 20 km. Być może pojadę do La Corunii. Po DME nastawiam się na szybkość, żeby być w najlepszej formie w Tokio" - zadeklarował.
Podczas wrześniowych mistrzostw świata Ben Hlima ma zamiar startować na dwóch dystansach - 20 i 35 km.
"Chciałbym dać sobie podwójną szansę. Najpierw jest chód na 35 km, a tydzień później na 20 km. Myślę, że będę dobrze przygotowany, ale każdemu potrzebne jest szczęście. Zamierzam się dobrze zaprezentować na obu dystansach. Nad tym pracuję. Już na igrzyskach w Paryżu startowałem dwa razy" - przypomniał.
W 2026 roku chód sportowy czeka rewolucja, gdyż zawodnicy będą rywalizować w maratonie i półmaratonie, a nie na dystansie 20 km i 35 km, jak do tej pory.
"Cechuję się szybkością i wytrzymałością, więc jeden i drugi dystans mi pasuje. Chciałbym też startować w maratonie indywidualnie" - oświadczył.
Zmiana ma na celu umożliwienie chodziarzom rywalizacji podczas biegów ulicznych oraz popularyzację tej dyscypliny.
"Dystans półmaratonu to praktycznie to samo, co 20 km. Różnica jednego kilometra. Natomiast maraton bardziej przypomina chód nad 50 km, którzy przestał być rozgrywany w 2021 roku. Do niego trzeba się inaczej przygotować. Należy być zawodnikiem wytrzymałościowym. Nie każdy jest w stanie ukończyć tak długi chód. Jestem w takim wieku, że bardziej odpowiada mi wytrzymałość niż szybkość. Myślę, że jeszcze w tym roku wystartuję w chodziarskim maratonie. Moim celem będzie złamanie trzech godzin. Pozostaje jednak niesmak, że w Los Angeles będzie tylko półmaraton" - podkreślił.
W Tunezji wciąż pamiętają o Ben Hlimie, choć mieszka w Polsce już od 17 lat.
"W zeszłym roku, gdy wypełniłem minimum na igrzyska olimpijskie, to zostałem oznaczony w mediach społecznościowych. Wspomniano o mnie w różnych artykułach. Dobrze to odebrałem. Na początku to był lekki szok. Pomyślałem sobie: jeszcze o mnie pamiętają? Nie skupiam się na tym, bo startuję w barwach Polski. Teraz mam inne życie. Byłem nastolatkiem, gdy wyjechałem z Tunezji" - zakończył.
Maciej Gach (PAP)
mg/ sab/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz