Zamknij

Ks. prof. Tomasik: decyzje MEN w sprawie lekcji religii są niezgodne z prawem i niszczą spokój społeczny

07:36, 29.06.2025 Aktualizacja: 08:03, 29.06.2025
Skomentuj PAP PAP

Zgodnie z decyzją MEN od września tego roku lekcje religii mogą odbywać się w grupach międzyoddziałowych. Resort zdecydował także, że nauka religii i etyki będzie odbywać się w wymiarze jednej godziny lekcyjnej tygodniowo, a nie dwóch, jak obecnie, przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych. Nowe przepisy będą obowiązywać od 1 września.

Decyzje MEN w sprawie lekcji religii są niezgodne z prawem i niszczą spokój społeczny, jaki wokół tej kwestii panował. Nie może być na to zgody Kościoła i ludzi wierzących - powiedział PAP konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP ks. prof. Piotr Tomasik z UKSW.

Według ks. prof. Tomasika edukacja nie może być miejscem ciągłego sporu politycznego, lecz wokół niej powinien panować spokój.

"MEN celowo tworzy wokół nauczania religii nieprzyjemną atmosferę, tak jakby te lekcje były czymś niewłaściwym. To mi przypomina okres powojenny, kiedy wypychanie lekcji religii dokonywało się w systemie realnego socjalizmu" - ocenił.

Przypomniał, że lekcje religii, które może organizować każdy związek wyznaniowy, wróciły do szkoły w 1990 r. i uznano je za istotny element procesu transformacji ustrojowej. "Teraz zupełnie niepotrzebnie w ten element uderzono. Okrojenie lekcji religii oznacza szkodę dla uczniów oraz skrzywdzenie wielu dobrych nauczycieli religii. To jest rzecz, która będzie w przestrzeni społecznej rezonować przez lata" - zastrzegł.

Zdaniem księdza Tomasika zmiany w organizacji lekcji religii w szkole wprowadzane przez MEN są niezgodne z prawem i jako takie "niszczą spokój społeczny, jaki wokół tej kwestii panował".

Ks. prof. Tomasik podkreślił, że przez swoje działania MEN odbiera dzieciom i młodzieży prawo do uczenia się religii w wymiarze, jaki został ustalony 35 lat temu.

Duchowny skrytykował również decyzję MEN z 22 marca 2024 r., zgodnie z którą oceny z etyki i religii nie są już wliczane do średniej ocen rocznych na świadectwie. Przepisy te obowiązują od 1 września 2024 r.

"MEN nie chce zaakceptować tego, że dzieci, ucząc się religii, podejmują pewien wysiłek i zasługują na to, by ten wysiłek został doceniony przez wliczenie oceny z religii do średniej" - stwierdził.

Ks. prof. Tomasik przypomniał, że w 1991 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rodzice mają prawo do wychowania dziecka zgodnie ze swoim systemem wartości, do którego należą również przekonania religijne. "Szkoła publiczna ma obowiązek wspomagać rodziców w procesie wychowania i nie ma podstaw, aby komponent religijny został z tego wyłączony" - mówił.

Zastrzegł, że na lekcjach religii przekazywana jest wiedza istotna także z punktu widzenia tożsamości narodowej Polaków. "Polska literatura i kultura, podobnie jak kultura europejska, przez wieki kształtowały się pod wpływem chrześcijaństwa. Polska państwowość narodziła się w momencie chrztu Polski. Rozumienie naszej historii i kultury jest istotne również dla ludzi niewierzących" - zaznaczył.

Jednocześnie duchowny zastrzegł, że Kościół katolicki nigdy nie dążył do tego, by lekcje religii były obowiązkowe dla wszystkich uczniów. Przypomniał postulat Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, aby obowiązkowe dla wszystkich uczniów były do wyboru dwie lekcje religii lub etyki tygodniowo.

"Od kilkunastu lat jest to też postulat Konferencji Episkopatu Polski. Nie chodzi o to, żeby stwarzać jakąś formę przymusu. Uczniowie wierzący po prostu mieliby obowiązek uczestniczenia w lekcjach religii swojego wyznania, a uczniowie bezwyznaniowi chodziliby na etykę. Wymiar etyczny jest przecież bardzo istotny w wychowaniu, również dla ludzi, którzy nie należą do jakiejkolwiek denominacji. Myślę, że to nie powinno budzić żadnych wątpliwości" - zaznaczył.

Zdaniem ks. Tomasika umieszczanie lekcji religii na pierwszej bądź ostatniej godzinie lekcyjnej będzie stwarzało pokusę, żeby wypisać się z tych lekcji. Ponadto - jak podkreślił - takie rozwiązanie wprowadzi problemy organizacyjne w szkole. "Z punktu widzenia ministerstwa wszystko wygląda prosto. Jednak jeśli wejdzie się w konkrety i popatrzy na to z punktu widzenia dyrektora szkoły, który musi ułożyć plan lekcji - wtedy pojawiają się problemy" - ocenił.

Dodał, że równie szkodliwe jest wprowadzenie łączenia na lekcjach religii uczniów z różnych klas. "Ministerstwo zupełnie nie uznaje tego, że nauczyciel religii powinien realizować program, który jest inny w klasie czwartej, inny w klasie piątej i inny w klasie szóstej. Tego rodzaju rozwiązania są okazaniem pogardy dla pracy nauczycieli religii i dla wysiłku uczniów. Na to nie może być zgody ze strony Kościoła i ludzi wierzących" - zastrzegł.

Zmianom wprowadzanym przez MEN od początku sprzeciwiają się biskupi. Konferencja Episkopatu Polski wraz z Polską Radą Ekumeniczną skierowały do Sądu Najwyższego petycję w tej sprawie. Według strony kościelnej przy wydaniu rozporządzenia przedstawicielom Kościołów umożliwiono jedynie wyrażenie opinii, podczas gdy art. 12. ustawy o systemie oświaty wymaga od ministra, aby działał "w porozumieniu" z władzami Kościołów.

Przedmiotem sporu były również przepisy, zgodnie z którymi ocena z religii i etyki nie jest wliczana do średniej ocen na świadectwie szkolnym. Posłowie PiS zaskarżyli nowelizację rozporządzenia w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, podnosząc, że zostało wydane bez porozumienia z Kościołem. TK uznał przepis rozporządzenia za niekonstytucyjny, ale wyrok do tej pory - zgodnie z uchwałą rządu - nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw. Resort edukacji stoi na stanowisku, że rozporządzenie jest obowiązujące.

Iwona Żurek (PAP)

iżu/ joz/ lm/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%